Nie jestem chodzącą pięknością. W końcu mam w domu lusterka, ale nie przeglądam się w nich cały czas.
Nie mam figury modelki. Jednak legginsy mogę zakładać bez wstydu. ;)
Nie przyciągam miliona spojrzeń. Zresztą nie lubię tego.
Ale jestem.
Z długim i krzywym nosem, moim znakiem rozpoznawczym, który polubiłam.
Lubię swoje duże, ciemne oczy.
Długie rzęsy.
Nie muszę się malować, by pokazać się ludziom. Choć makijaż podkreśla moją urodę. ;)
Nie wstydzę się swoich czerwonych policzków.
Kilku kilogramów więcej.
I choć ćwiczę, robię to dla siebie.
Dla lepszego samopoczucia.
By móc bez wyrzutów sumienia zjeść czekoladę. ;)
Lubię siebie. Bez upiększania.
Nie muszę kupować firmowych ciuchów, by pochwalić się przed ludźmi metką. Te 3/4 kwoty za metkę wolę wydać na książki, by rozwijać umysł. Lub wyjazd w góry, które kocham.
Lubię siebie. Ze wszystkimi zaletami jak i wadami. Bo jestem sobą i lubię czuć się ze sobą dobrze.
Lubię siebie... Tak po prostu... :)
czwartek, 28 stycznia 2016
Lubię siebie
czwartek, 21 stycznia 2016
Dzieci w sieci
poniedziałek, 11 stycznia 2016
A usta były czerwone...
Myślała, że już nie ma więcej łez.
Jednak całą noc coś płynęło z jej oczu.
Rano były zapuchnięte.
I czerwone.
Podobnie nos od ciągłego wycierania.
Spojrzała w lustro.
Spróbowała się uśmiechnąć.
Było ciężko.
Przemyła twarz lodowatą wodą.
Tak. Już znacznie lepiej.
Przypydrowała nos i worki pod oczami.
Na powieki położyła czarny cień. Poprawiła czarną kredką.
Rzęsy pociągnęła czarnym tuszem.
Zaparzyła czarną kawę.
Ułożyła włosy.
Założyła kolczyki.
Łyk kawy... i powoli wracała do życia.
Założyła czarną bieliznę.
Czarne rajstopy.
Łyk czarnej kawy...
Zapomniała o ustach...
Czarna sukienka ładnie podkreślała jej kobiecą sylwetkę.
Użyła ulubionych perfum.
Założyła czarne szpilki.
Łyk czarnej mocnej kawy stawiał do pionu.
Usta pociągnęła czerwoną pomadką.
Przejrzała się w lustrze.
Wyglądała pięknie.
I choć w oczach kręciły się łzy... pod mocnym makijażem nie były tak bardzo widoczne...
A oczy nie robiły się tak szybko czerwone.
Dopiła kawę.
Czarną kawę.
Wróciła.
Silna.
Czerń dodawała siły i pewności siebie.
I choć oczy nie były wolne od łez... nikt ich nie zauważał
W końcu o to właśnie jej chodziło.
I choć dusza i serce nie były wolne, za czernią skryły swe uczucia.
sobota, 9 stycznia 2016
Pierwsza choroba :(
czwartek, 7 stycznia 2016
Prawie kulinarnie... prawie robi wielką różnicę...
środa, 6 stycznia 2016
Tajemniczy Ogród - 03.07.2014
To bardzo smutny dzień, bo dzień mojego wyjazdu. Przebudziłam się ok. 6:00 - padało... godzinę później... padało... Przestało po 8:00. Wyszło nawet słońce, ale gór nie było widać... zresztą w góry już się nie wybierałam, bo zbierałam siły przed 8-godzinną podróżą do Łodzi. "Ale przecież coś robić trzeba". Z tą myślą wybrałam się do "Tajemniczego Ogrodu".
- wydry
- wilka
- wiewiórki
- świstaka
- niedźwiedzia
- głuszca
- kozicy
- jelenia
Klon jawor
Jarząb pospolity
Nagle zza krzaków wyskoczył niedźwiedź ;)
...i świstacza rodzinka ;)
Wiąz górski
O Iva... wierzba iwa ;)
Willa Witkiewiczówka
"Ech, tamtędy szłam wczoraj..."
Bachledzki
Jakoś smutno...