czwartek, 10 stycznia 2013

Bibliotekarki to najbardziej wykształcone kobiety :D

Ostatnio spotkałam się ze stwierdzeniem, że "Bibliotekarki to najbardziej wykształcone kobiety". Jestem bibliotekarką, więc nie mogłam "przejść" obok tego obojętnie. Miło jest słyszeć takie słowa, bo jak każda kobieta jestem odrobinę próżna. ;) Zawsze bardziej cieszyło mnie, jeśli ktoś mówił mi, że jestem mądra i inteligenta, niż piękna. A ja się czuję i piękna i inteligentna. Może nie jestem chodząca encyklopedią, są rzeczy o których nie mam "zielonego pojęcia", ale nie boje się do tego przyznać, i cały czas się uczę czegoś nowego. Piękno jest pojęciem względnym, jednym podoba się kobieta szczupła, innym puszysta. A ja powtórzę słowa Sophii Loren "Piękno jest tym, co czu­jesz wewnątrz i co od­bi­ja się w twoich oczach". Oczy to skarbnica wiedzy o każdym człowieku. Ja uwielbiam patrzeć w oczy innych ludzi, i lubię gdy inni również patrzą w moje.


Wracam jednak do sedna sprawy, bo miało być o bibliotekarkach. ;) Są one psycholożkami, służącymi zawsze radą, odznaczają się cierpliwością (chociaż nie zawsze jest lekko). Bibliotekarki muszą mieć bardzo rozległą wiedzę. Mają więc pojęcie o chemii, fizyce, astronomii, matematyce, ekonomii, historii, geografii, muzyce, malarstwie, literaturze, filozofii, psychologii, informatyce, wychowaniu, sporcie... Oczywiście każda ma jakąś dziedzinę, w której jest naprawdę dobra, bo akurat ma takie, a nie inne zainteresowania, ale bibliotekarka nie ogranicza się tylko do jednej rzeczy. Szkoda tylko, że większość ludzi nie docenia ich pracy, a nie jest to, jak się niektórym wydaje, tylko wypożyczanie książek. 

Bibliotekarce wystarczy jakieś hasło rzucone przez czytelnika, który akurat szuka informacji na dany temat, chwilę "przetwarza dane", zastanawia się gdzie znajduje się odpowiednia książka, po czym idzie do konkretnego działu, do "upatrzonego" regału, jeszcze przegląda kilka książek i wyciąga te najbardziej przydatne. Przeważnie bywa tak, że jeśli ktoś szuka informacji, to zaraz pojawia się kolejna osoba, która chce książkę na zupełnie inny temat. I tak np. w ciągu 10 minut taka bibliotekarka wyciąga książki o "historii malarstwa", następnie biegnie do regału z fizyką i szuka informacji na temat "mikrofalowego promieniowania tła", by za chwilę kolejnemu czytelnikowi pomóc w znalezieniu odpowiedzi na pytanie dotyczące "stylów zarządzania przedsiębiorstwem".

Mogę z czystym sumieniem podpisać się pod stwierdzeniem, że "bibliotekarki są najbardziej wykształconymi kobietami".