wtorek, 5 listopada 2013

Marek Krajewski "W otchłani mroku"

Niedawno skończyłam czytać najnowszą powieść kryminalną Marka Krajewskiego. Autor po raz kolejny uwiódł mnie swym piórem. Pamiętam, gdy po raz pierwszy sięgnęłam po książkę Krajewskiego spodobał mi się jego styl pisania, bogate słownictwo i "ciężka" fabuła. Zastanawiałam się jak teraz  autor sobie poradzi, czy znów jego kryminał będzie pełen niespodzianek i czy będzie w takim samym wysokim stylu. Nie zawiodłam się. Dla mnie Marek Krajewski jest mistrzem polskiego kryminału. Każda kolejna powieść jest dopracowana w najdrobniejszych szczegółach.
Bohaterem "W otchłani mroku" jest Edward Popielski (poznany w "Głowie Minotaura"), który wyjaśnia sprawę agenta UB w "Gymnasium Subterraneum". Przy okazji wpada na trop bolszewickich gwałcicieli i razem z Czerniakowem doprowadza śledztwo do szczęśliwego finału. Oczywiście, jak to w powieściach Krajewskiego, mnóstwo tu zwrotów akcji, a sam bohater jest daleki od ideału. I to lubię i cenię u niego, bo "kibicujemy" komuś, kto nie ma do końca czystego sumienia, ale postępuje dla dobra większego ogółu. 
Czytałam niepochlebne opinie o tej powieści, że autor znowu się powtarza, że nie wymyśla niczego nowego, tylko cały czas pracuje na tym samym schemacie i że gdyby ktoś inny ją napisał przeszłaby ona bez echa. Może jest w tym trochę prawdy, ale myślę, że czytając "W otchłani mroku" nikt się nie zanudzi. Osobiście czekam na kolejny kryminał Krajewskiego, bo to jeden z nielicznych autorów, który ma potencjał i dobry warsztat literacki. Zawsze z przyjemnością zanurzę się w dobrej lekturze.