wtorek, 24 listopada 2015

Tragiczne Boże Narodzenie - "Kometa nad Annapurną"

Jestem świeżo po lekturze książki Simone Moro "Kometa nad Annapurną" opisującej przyjaźń między autorem a kazachskim alpinistą Anatolijem Bukriejewem. Swoje przemyślenia na jej temat postanowiłam spisać od razu, nie chciałam czekać aż emocje opadną i podejść do niej czysto teoretycznie. To piękna, ale bardzo smutna historia. Włoch wspomina początki znajomości z Bukriejewem, ich rodzącą się przyjaźń i ich wspólne wyprawy. W końcu przychodzi moment opisania tej najważniejszej, a zarazem ostatniej, zakończonej śmiercią Tolija... 

Rok 1997. Wyprawa zimą na Annapurnę, próba wytyczenia nowej drogi. Moro w sposób prosty opisuje przygotowania i działania do osiągnięcia zamierzonego celu. Trudy torowania w śniegu, który padał dzień w dzień. Aż nastaje dzień Bożego Narodzenia a wraz z nim przychodzi potężna lawina zmiatająca trójkę wspinaczy, Simone, Anatolija i Dimitrija. Tylko Włochowi szczęśliwym trafem udaje się ujść z życiem. Pozostała dwójka już na zawsze pozostanie w śniegach Annapurny...

Wzruszyłam się czytając: "Miałem jeszcze tyle czasu, by wykonać obrót w stronę przyjaciela: nigdy nie zapomnę jego spojrzenia. Nie mam pojęcia, w jaki sposób, ale mimo setek dzielących nas metrów pamiętam je tak wyraźnie, jakbyśmy stali twarzą w twarz. Trudno ująć w słowa, co wrażały błękitne oczy Tolija. Gdybym miał zinterpretować tamto spojrzenie, ostatnie spojrzenie przytjaciela, powiedziałbym, że dało się z niego wyczytać strach połączony z niewzruszoną wolą stawienia czoła niebezpieczeństwu."

Takich wzruszających momentów w książce jest dużo, choć swoje wspomnienia Simone Moro napisał dopiero kilka lat po tragicznych wydarzeniach. Widać, że przyjaźń między nim a Anatolijem Bukriejewem była prawdziwa, i że kazachski alpinista odegrał w jego życiu ważną rolę. Odsyłam miłośników literatury górskiej, fanatyków gór do zapoznania się z tą pozycją. A jeśli ktoś chce poznać Bukriejewa lepiej, niech sięgnie po jego "Wspinaczkę", opisującą dramat 1996 roku na Mount Evereście.

Zródło: Wikipedia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz