poniedziałek, 26 października 2015

"Mordercza góra"

K2 najwyższy szczyt w Karakorum, druga, pod względem wysokości, góra świata. Uznany jest za najniebezpieczniejszy ośmiotysięcznik (do tej pory niezdobyty zimą, razem z Nanga Parbat). Piękna, strzelista góra. Wystarczy na nią spojrzeć i już można się zakochać w jej kształtach.


Ostatnio przeczytałam pasjonującą książkę na temat jednego z najtragiczniejszych wypadków podczas jej zdobywania. Rok 2008, bo o tych wydarzeniach opowiada "Mordercza góra" Pata Falveya i Szerpy Pemby Gyalje, zebrał żniwo wśród himalaistów. Zginęło ich wówczas jedenaścioro. To klasyczna sytuacja gdy w pogodny dzień, idealny do zdobywania potężnej góry, szereg zdarzeń doprowadza do tragicznego finału. 
Początkowo książka "szła mi topornie", ale po kilku stronach jej lektura stała się dla mnie pasjonująca. Napięcie stale narasta, zdarzenia się zazębiają. Czytelnik do końca czeka i ma nadzieję, że może jeszcze jednak ktoś zejdzie do obozu IV, mimo że wiadomo jakie będzie zakończenie. Nie ma w niej ocen i to duży jej plus. Polecam każdemu maniakowi górskiemu i nie tylko.


Spodobało mi się motto tej książki, autorstwa człowieka, który poniósł śmierć podczas opisywanych tu wydarzeń, Gera McDonnella:
Gdy ludzie giną, zwykle drobiazgowo analizuje się przebieg wypadków, 
 padają opinie, co trzeba było zrobić, a czego nie. 
Ale to, że ktoś wrócił z gór cały, nie znaczy jeszcze, że jest ekspertem 
i ma prawo wytykać cudze błędy. Nie było go tam, więc nie wie. 
Wie tylko góra.

Może wzbudzi ono refleksję wśród osób, które wydają wyroki na ludzi, którzy byli częścią tragicznych wydarzeń, a przeżyli...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz