czwartek, 13 grudnia 2012

Martin Gray "Siły życia"

Na książkę "Siły życia" Martina Graya trafiłam dzięki osobie, która pomogła mi przejść krętą drogą w jednym z etapów mojej egzystencji. Oczywiście nie zajrzałam do niej od razu, bo wiecznie miałam akurat coś innego do przeczytania. Pojawił się jednak moment w moim życiu, w którym czułam, że powoli tracę tytułowe siły życia, więc postanowiłam się zagłębić w lekturę. I to był strzał w dziesiątkę. Książka bardzo mną poruszyła i dzięki niej odzyskałam wiarę w siebie i w sens tego co robię. Martin Gray w bardzo przystępny sposób opisuje co trzeba zrobić, by być szczęśliwym, by uzyskać wewnętrzną harmonię. I choć o większości z opisanych przez niego zagadnień wiedziałam, i nawet się do nich stosowałam, to czasem brakowało mi sił. Zapewne i teraz będę miała gorsze dni, ale w takich właśnie chwilach będę zaglądać do książki i szukać w niej odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Co mnie ujęło w "Siłach życia"? Na pewno to, że nie trzeba robić wielkich rzeczy by być szczęśliwym, nie trzeba być milionerem, nie trzeba uganiać się za pieniędzmi. Należy czerpać szczęście z każdej najmniejszej rzeczy w życiu. Jeśli najzwyczajniejsze codzienne czynności będziemy wypełniać z uśmiechem (tym wewnętrznym) - nasze życie stanie się lepsze i szczęśliwsze. Musimy nawiązać kontakt z przyrodą i pamiętać o tym, że to ludzie są ważni, a nie rzeczy i pieniądze. Szkoda, że wiele osób o tym zapomina. Cóż więcej pisać... Tylko to, że trzeba ją przeczytać. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz