Siedziała samotnie na szczycie góry zapatrzona w zachodzące słońce.
Myślami była bardzo daleko... Łzy spływały jej po policzkach. Nie
wiedziała co ze sobą zrobić. Chciała uciec od świata, od ludzi, od
smutku... miała ochotę krzyczeć... Ból przeszywał jej duszę.
Bezpowrotnie utraciła radość dziecka, która zawsze dawała jej nadzieję
na lepsze jutro... Nie chciała więcej płakać. Podjęta przez nią decyzja
miała jej w tym pomóc. Powoli się podniosła... stanęła nad przepaścią...
wiedziała, że to najlepsze rozwiązanie...
Gdy stanęła nad przepaścią na jej twarzy pojawił się uśmiech...
odnalazła spokój. Szary, pełen niesprawiedliwości świat już jej nie
interesował. Nie odwracała się za siebie, bo i tak nikt jej nie
szukał... dla nikogo nie była ważna... Skacząc w przepaść rozłożyła
ręce, po policzkach po raz ostatni popłynęły łzy... Kiedy następnego
dnia przypadkowi turyści odnaleźli jej ciało, ich wzrok przykuł uwagę
jej uśmiech...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz