Jeśli życie jest czekaniem – będę czekać
Chociaż czasu na czekanie ciągle mniej
Choć zmęczenia pył pokrywa twarze wokół
A do duszy tak się lepi smutku klej.
Chociaż czasu na czekanie ciągle mniej
Choć zmęczenia pył pokrywa twarze wokół
A do duszy tak się lepi smutku klej.
(Magdalena Czapińska)
Czekanie… W życiu zawsze czekamy na coś lub na
kogoś. Czekanie jest czymś stałym, wymaga dużo cierpliwości i wiary. To
jak sobie z tym radzimy zależy tylko od nas. Są ludzie, którzy nie
potrafią czekać na coś konkretnego, bo uważają, że nie warto. A jednak
oczekiwanie pozwala docenić wartość tego na co czekamy, a jednocześnie
sprawia, że stajemy się silniejsi.
Olga Morawska, żona znanego himalaisty, Piotra, który zginął w 2009 roku podczas wejścia na Dhaulagiri w Nepalu, napisała książkę o czekaniu „Góry na opak”.
Są to rozmowy z najbliższymi osób tych, którzy zginęli w górach i tych,
które nadal jeżdżą na wyprawy. Poruszająca i zmuszająca do refleksji
nad kruchością życia książka, ukazuje wewnętrzne przeżycia i rozterki
rodzin himalaistów. Dzięki niej możemy „dotknąć” prywatnego życia Wandy
Rutkiewicz, Eugeniusza Chrobaka, Piotra Pustelnika, Jerzego
Kukuczki, Andrzeja Zawady, Macieja Pawlikowskiego, Dariusza Załuskiego,
Dobrosławy Miodowicz-Wolf, Andrzeja Heinricha i Andrzeja Czoka. Dowiemy się jak wygląda codzienność z człowiekiem, dla którego wielką pasją są góry.
Czytając książkę poznamy inne oblicze alpinizmu. Dowiemy się jak
najbliżsi radzą sobie z wiadomością o śmierci męża, dziecka, rodzeństwa i
jak dalej żyją. Wojtek Kukuczka tak mówi o ojcu, Jerzym: „Ojciec po prostu miał niesamowite poczucie sensu tego, co robił. Faktycznie stawiał na szali własne życie, ale moim zdaniem, lepiej żyć krócej, za to z taką pasją…”
Góry są bliskie mojemu sercu, a książka Olgi Morawskiej bardzo mnie
poruszyła i sprawiła, że są mi jeszcze bliższe. W dobie telefonii
komórkowej i Internetu możemy sobie tylko wyobrazić, co czuły rodziny,
gdy pierwsze wiadomości o ich bliskich docierały dopiero po przeszło
miesiącu od rozpoczęcia wyprawy. A jednak dla nich tamto czekanie było
lepsze.
Przejmujące rozmowy czyta się jednym tchem. Każde zdanie, a nawet
słowo ma w sobie silny ładunek emocjonalny. „Góry na opak” to jedna z
niewielu książek, którą chciałoby się czytać bez końca. Ekspresja
wypowiedzi uczula czytelnika bardzo dogłębnie… Jedyną jej „wadą” (jak
dla mnie) jest to, że jest zbyt krótka… i sprawiła u mnie poczucie
niedosytu. Chętnie będę do niej wracać i po raz kolejny poznawać życie
polskich himalaistów, przezywać rozterki ich rodzin.
Książka jest również odpowiedzią na pytanie co ludzi ciągnie w góry i w tym miejscu zacytuję słowa matki pana Załuskiego: „Szczęśliwy, opowiadał, że tam na szczycie były po prostu niebiańskie widoki. I te niebiańskie widoki go uwiodły. Wciągnęły go te góry i, moim zdaniem, nie było sensu z tym walczyć. Skoro to są dla niego najpiękniejsze widoki na świecie, to przecież nie można dopuścić, by zmarnował taką pasję i zrezygnował ze spełniania marzeń”…..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz